Historia stosowania roślin leczniczych przez człowieka jest prawdopodobnie tak długa jak jego obecność na tym świecie. Sposób w jaki ludzie dowiadywali się o działaniu ziół bywał czasami dość radykalny. Odbywało się to najpewniej na drodze organoleptycznej, czyli ty zjesz ten mały czarny owoc, a ja zobaczę co się z Tobą stanie. Jeśli była to np. borówka to test był zdany pozytywnie, jeśli pokrzyk wilcza jagoda… no cóż, mogło być różnie. Ewentualnie pomocne mogły być zwierzęta i obserwacja ich zachowań żywieniowych. Nie było niestety innej metody. Wszelkie samodzielne próby sprawdzania działania roślin mogły kończyć się w najgorszym przypadku śmiercią. Co w przypadku zatrucia czy halucynacji lub cudownego wyleczenia z jakiejś dolegliwości? Człowiek nauczył się zapamiętywać rośliny i ich działanie. Na tej podstawie z biegiem lat jasne było, że w pobliskim lesie rośnie drzewo, którego kora hamuje biegunkę, na polanie zaraz obok są liście, które leczą skaleczenia, a tam w rowie rośnie wysoki krzak, którego nasiona rozweselają na kilka godzin.Wiedza musiała być przekazywana z pokolenia na pokolenie i dopóki człowiek nie opanował pisma, to wszelkie metody leczenia ziołami musiały być zakorzenione w tradycji.